Eucharystyczne cuda
Film ,,Ja jestem” to kolejna (obok ,,Egzorcyzmów Analise Michel”, ,,Ducha” i ,,Syndromu”) produkcja Macieja Bodasińskiego i Lecha Dokowicza. Muzykę do filmu skomponował Michał Lorenc, więc nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że jest znakomita. Na początku słyszymy znajomy głos, który czyta Ewangelię, ale nie jest to lektor, ale aktor Marcin Dorociński, a na ekranie pojawiają się kadry z Wielkiego Tygodnia w Ziemi Świętej i z różnych zakątków świata, w których świętuje się w różnych obrządkach chrześcijańskich. Potem swoją narrację prowadzi Catalina Rivas, która pojawia się w różnych momentach przez cały czas trwania filmu. Opowiada ona o objawieniach i wyjaśnia, z jak wielkiej miłości Jezus ukrył się w więzieniu, jakim jest dla Wszechmocnego kruszyna chleba. Bo jest to film o Eucharystii właśnie, o tym największym cudzie naszej wiary, który codzinnie dzieje się na setkach ołtarzy na całym świecie. W filmie zostały przedstawione świadectwa osób z pięciu kontynentów, świadectwa związane z mocą Eucharystii właśnie. Jedno z nich pochodzi z Lanciano, gdzie wydarzył się kiedyś cud Eucharystyczny. Jednak nie tą historią chcę zachęcić do obejrzenia filmu. Najbardziej wzruszyło mnie świadectwo młodej zakonnicy, która została cudownie uzdrowiona przed Najświętszym Sakramentem, a potem wyjechała na misje do Rwandy, gdzie pracuje w ośrodku dla niewidomych dzieci. Ślepota jest tam uważana za przekleństwo i te dzieci są odrzucane przez rodziny, a dzięki siostrze mogą się uczyć pisać i czytać i są radosne. To właśnie Jezus Eucharystyczny daje tej zakonnicy i niewidomym dzieciom szczęście i siłę do walki z przeciwnościami. Ostatnie świadectwo to historia cudu Eucharystycznego w Sokółce, małym miastczku wielkości mojego Pleszewa, a siostra zakonna, która była jego świadkiem okazuje się bardzo skromną osobą, nade wszystko miłującą Eucharystię. Film jest obrazem, jak na całym świecie, w różny sposób Chrystus w Najświętszym Sakramencie przemienia ludzi, uzdrawia, pozwala się poznać, dając jasne dowody także niedowiarkom.
Jak zdobyć ten film? Może nie być łatwo. Całkiem niedawno został on dołączony do ,,Gościa niedzielnego”, a prawdopodobnie w mediach się nie pojawi. Dlatego najlepiej poszukać wśród znajomych kogoś, kto regularnie kupuje to czasopismo i może dysponować filmem.
Kapłańskie radości i smutki
Książka, ,,Chwała córy królewskiej“, została napisana przez Bruca Marshalla w 1944 roku, a w Polsce ukazała się w latach 70. minionego wieku. Tytuł ma wyjątkowo mało zachęcający i mało marketingowy, jednak jest fascynującą historią księdza Smitha posługującego w czasach I i II wojny światowej w Irlandii. Jego życie bywa trudne, ale i zabawne. Książka opowiada zarówno o spokojnej posłudze na parafii, wypełnionej codziennymi dylematami i o wyprawie bohatera na wojenny front. Myślę, że wśród wiernych tego kapłana każdy mógłby odnaleźć siebie. Jest mąż, którego zdradza żona, jest marynarz uzależniony od kobiet, jest staruszka prowadząca chór fałszujących amatorów, jest dziewczyna, której chłopak postanawia zostać księdzem, są siostry zakonne przesiedlone z Francji, jest pastor ewangelicki, który chętnie z księdzem Smithem rozmawia, jest człowiek, który stracił pracę i jest feministka. Jest tu wiele, wbrew pozorom, wciąż aktualnych problemów związanych z wiarą i Kościołem, z którymi księża spotykają się w praktyce, a nie w teologicznych dysputach, jest tło historyczne i kulturowe, są pięknie pokazane początki kina i jego rozwój. Okazuje się, że także wtedy, a może wtedy jeszcze bardziej niż dzisiaj, ludzie narzekali na świat, na demoralizację społeczeństwa, zgubny ,,postęp“ i bali się, że już gorzej być nie może. W tym wszystkim ks. Smith do końca życia zachowuje radość ze sprawowania sakramentów, szczególnie z codziennego obcowania z Ciałem i Krwią Chrystusa. Myślę, że jest on przykładem godnym naśladowania dla wszystkich kapłanów. Jest też tutaj historia powołania młodego człowieka, który postanawia zostać księdzem i jest bardzo gorliwy w swojej posłudze. Jest także wspaniały biskup, który nie ma kierowcy ani kapelana, a dla księży jest nie tylko ojcem, ale i przyjacielem. A książka niestety dostępna w nielicznych bibliotekach (na przykład naszej kaliskiej seminaryjnej).
Płyta chrześcijańskiej grupy
Deus Meus "Wniebowianki”
STRONA REDAGOWANA PRZEZ ANIKĘ ANNĘ DJONIZIAK
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!