TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 18:35
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Beethoven mistrz symfonii

Beethoven mistrz symfonii

Beethoven urodził się 16 grudnia 1770 roku w Bonn. Wszystko zaczęło się daleko od Wiednia. Dziadek Beethovena, na prośbę arcybiskupa kolońskiego, przybywa do Bonn, aby wstąpić w szeregi dworskiego personelu muzycznego. Beethoven urodził się na tyłach skromnego domu, kilka metrów od placu targowego i bramy otwierającej drogę do Kolonii. Od najmłodszych lat dobrze zapowiadał się muzycznie: pierwszy publiczny występ dał przed ukończeniem dziewięciu lat, a pierwszą własną kompozycję wydał jako dwunastolatek. Ojciec i miejscowi muzycy uczyli go gry na skrzypcach, wiolonczeli, waltorni i klawesynie. Uczył się także u dworskiego organisty Christiana Neefego, wyjątkowego entuzjasty Bacha. Wszedł na jego miejsce i, jako dwunastolatek, był klawesynistą w dworskiej orkiestrze. Nauczycielami Beethovena byli także Haydn i Mozart. Właśnie Mozart najtrafniej rozpoznał geniusz muzyczny Beethovena, kiedy ten improwizował, grając na fortepianie, powiedział: „Spójrzcie na niego – pewnego dnia świat będzie o nim mówił”. Po przybyciu do Wiednia Beethoven wykorzystał kontakty, jakie zapewnili mu Waldstein i Haydn. Życie muzyczne wciąż dużo zawdzięczało bogatym mecenasom, a wielu z nich – jak książę Rudolf oraz rodziny Lichnowskich, Razumowskich i Kinskich -  miało poważnie zaznaczyć się w życiu Beethovena. I Symfonię zaprezentowano 2 kwietnia 1800 roku na koncercie w Burgtheater. Dziś trudno sobie wyobrazić, jakie wrażenie wywarł ten koncert. Słuchacze z pewnością byli zaskoczeni zarówno początkiem symfonii, jak i niezwykłą rolą instrumentów dętych. Na przełomie wieku niespełna trzydziestoletni Beethoven cieszył się już powszechnym uznaniem.

Już na początku 1801 roku Beethoven pisał do przyjaciół: „Moje kompozycje przynoszą dobry zysk i mogę powiedzieć, że mam więcej zamówień niż możliwości, aby je zrealizować”. Dalej jednak ów list jest niepokojący: „Jednak ten zazdrosny demon, moje nieszczęsne zdrowie, miesza mi szyki, doprowadzając do tego, że przez ostatnie trzy lata słuch mój staje się coraz słabszy”. Swoją chorobę Beethoven bardzo ukrywał, „bo jak przyznać się publiczności, że jest się głuchym” – mówił do bliskich przyjaciół. Pod koniec dziesięciolecia kompozytorska wydajność Beethovena gwałtownie wzrosła, a jej jakość się udoskonaliła. Zaczął pracować nad Sonatą B-dur, pierwszym poważnym przedsięwzięciem od wielu lat. W roku 1822 odbyła się katastrofalna próba Fidelia, podczas której orkiestra całkowicie się załamała, a kopista i wierny sekretarz Anton Schindler przekonał go, by zrezygnował i wrócił do domu. Z drugiej strony w maju 1824 roku w Hoftheater odbył się historyczny koncert, podczas którego wykonano IX symfonię d-moll, a także Kyrie, CredoAgnus DeiMissa Solemnis oraz Uwerturę C-dur. Beethovena, który dyrygował orkiestrą, trzeba było wtedy odwrócić, aby mógł zobaczyć entuzjazm, którego nie mógł usłyszeć.

Beethoven był już autorem dwóch większych kompozycji religijnych, jednak dopiero w 1818 roku powziął zamiar skomponowania potężnego dzieła religijnego, wielkiej mszy, która miała uświetnić uroczystość objęcia arcybiskupstwa w Ołomuńcu. Beethoven uważał Missa Solemnis za swoje „najdoskonalsze dzieło”. Jednak ze względu na swój subiektywny charakter i wielkie rozmiary, wykraczało ono poza ramy i potrzeby liturgii. Dlatego było wykonywane jedynie na salach koncertowych.

Umarł, prawdopodobnie na marskość wątroby, 26 marca 1827 roku. Trzy dni po śmierci Beethovena na skwerze przed jego domem zgromadził się dwudziestotysięczny tłum. Pogrzeb, jakże odmienny od pochówku Mozarta, był proporcjonalny do ogromnej sławy, jaką uzyskał za życia. 

ks. Jacek Paczkowski

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!