TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 06:46
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

A w rodzinie Nowaków (19)

A w rodzinie Nowaków… (19)

Wczesnym rankiem w domu państwa Nowaków zadzwonił telefon. Dzieciom nie kojarzył się z niczym niedobrym, ale mama i tata zerwali się na równe nogi. Zawsze w takich sytuacjach obawiali się złych wiadomości. Ktoś zachorował, ktoś odszedł… Tym razem jednak wiadomość była całkiem dobra i oczekiwana. Każdego roku na uroczystość Wszystkich Świętych przyjeżdża z Poznania ciocia Jadzia. Zatrzymuje się zawsze u swojej młodszej siostry Stasi. Pani Nowak już wcześniej wiedziała, że ciocia zjawi się tydzień później, bo nie chciała przekładać zaplanowanej wizyty u lekarza. Będąc dzieckiem, jeszcze zanim ciocia wyprowadziła się z rodzinnego miasta, lubiła ją odwiedzać. Siostra mamy była zupełnie inna, bardziej energiczna, taka „Zosia Samosia”. Teraz… trochę zwolniła tempo, ale nie wyobrażała sobie nie odwiedzić grobów swoich rodziców i brata. Obawiała się tylko codziennego pokonywania schodów.
- Ciociu, nie ma najmniejszego kłopotu – zapewniała pani Nowak. - Mama też z trudem wchodzi na to nieszczęsne trzecie piętro. Najlepszy byłby parter, ale Karol będzie cioci pomagał, ja też. Maciuś przejdzie na ten czas do Oli. Niech tylko ciocia da znać, żebyśmy wiedzieli, kiedy pojechać na dworzec.
Pani Nowak odłożyła telefon i chciała jeszcze trochę pospać, ale Maciek, który słyszał całą rozmową chciał koniecznie dowiedzieć się, co miało znaczyć zdanie: „przejdzie na ten czas do Oli”.
- Oj widzę, że nerwowo się zaczyna ta niedziela - pan Nowak wyszedł z łazienki i spojrzał na syna.
Chłopiec z trudem przyjął fakt, że ciocia Jadzia zajmie jego pokój. Pokój, z którego tak się cieszył, a który do niedawna był sypialnią rodziców. Urządził go po swojemu, dbał o porządek jak umiał i pilnował, by Olka nie wnosiła tam swoich dziewczyńskich zabawek. Pocieszał się, że to tylko dwie noce, a ciocia… No cóż, gość w dom, Bóg w dom. Nerwowa niedziela okazała się być zapowiedzią nieco nerwowego tygodnia. Mama zgubiła gdzieś ważny dokument potrzebny do pracy. Tata musiał oddać samochód do mechanika i martwił się, czy będzie sprawny zanim przyjedzie ciocia Jadzia. Dzieci wciąż nuciły pieśni patriotyczne, bo jak twierdziły, muszą ćwiczyć, by dobrze wyśpiewać wszystkie nuty. Państwo Nowakowie cieszyli się, że ich dzieci wezmą udział w koncercie zorganizowanym przez osiedlowy klub, ale te codzienne domowe próby zaczynały być trochę męczące. Na szczęście dokument się znalazł, samochód wrócił na parking, a koncert był tak wzruszający, że w drodze do domu śpiewali już wszyscy. W piątek popołudniu przyjechała ciocia Jadzia. Starsza pani rzeczywiście zajęła pokój Maćka. Następnego dnia odwiedziła groby bliskich, a wieczorem zagadnęła chłopca.
- Maćku, wiem, że masz swój pokój od niedawna i pewnie nie jesteś zadowolony, że zajęłam ci go na te dwa dni.
Maciek zaczerwienił się, spuścił głowę i z trudem wymamrotał, że do tej pory dzielił pokój z Olą, że wszystko w porządku. Nie chciał, by ciocia pomyślała, że jest nieproszonym gościem, ale trochę uwierało go, że musiał oddać swój kąt. Ola przeciwnie, ucieszyła się, bo nie lubiła zasypiać sama. Brakowało jej wieczornych pogaduszek z bratem.
W niedzielę przybyli kolejni goście. Pani Nowak zaprosiła swoich rodziców. Najpierw wszyscy poszli do kościoła na Mszę Świętą, a później, kiedy wszyscy usiedli do stołu głos zabrał jej ojciec.
- Dziś dziękujemy Bogu, że 100 lat temu nasza ojczyzna po wielu latach niewoli odzyskała niepodległość. Pamiętajmy z wdzięcznością o tych, dzięki którym nasz kraj podźwignął się i stał się wolny.
Ola i Maciek wpatrzeni w dziadka Stefana słuchali tych słów z wielką uwagą. Rodzice już wcześniej tłumaczyli im, jak ważną rocznicę będą wspólnie przeżywać, ale trudno było im wyobrazić sobie, że Polska żyła tylko w sercach i umysłach Polaków, że nie było jej na mapie Europy. Maciek spojrzał ukradkiem na ciocią Jadzię i znów zrobiło mu się głupio. Ciocia dostrzegła to spojrzenie i uśmiechnęła się do chłopca. Tego dnia dzieci dowiedziały się dużo więcej o historii swojej ojczyzny. Okazało się, że dziadkowie i siostra babci Stasi też znają dobrze pieśni, które Ola z Maćkiem śpiewały w „Trzepaku”. Dziadek Stefan zaintonował pierwszą z nich. Po chwili śpiewała już cała rodzina zerkając na kilka białych i czerwonych róż kupionych specjalnie na ten wyjątkowy dzień.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!