TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Marca 2024, 08:19
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

18 lat minęło...

02.07.10

18 lat minęło...

Z woli Ojca Świętego Jana Pawła II nasza diecezja powstała 25 marca 1992 roku. Jej Ordynariuszem Papież mianował ks. bpa Stanisława Napierałę. Od tego momentu minęło 18 lat. Jest okazja by wrócić chociażby do niektórych z najważniejszych wydarzeń tego okresu. Diecezja to przede wszystkim ludzie, dlatego oprócz rozmowy z pracującym od samego początku w Kurii Diecezjalnej ks. prałatem Adamczakiem, o refleksje poprosiliśmy również innych osiemnastolatków.

Rozmowa z ks. prałatem Jerzym Adamczakiem, dyrektorem Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej

Od 18 lat jest Ksiądz Prałat pracownikiem Kurii. Proszę nam przypomnieć, kto jeszcze pracował z Księdzem od samego początku?
Ks. Jerzy Adamczak: Na początku kanclerzem został ustanowiony ks. Jeżowski. Poza tym było dwóch notariuszy ks. Kawczyński i ks. Czamara. Byli też wikariusze generalni: ks. Jóźwiak, i nieżyjący już ks. Kania. Później doszedł ks. Szmyt.

Jakie wydarzenie z tych 18 lat istnienia diecezji najbardziej zapadło w pamięć?
Na samym początku urzędowaliśmy przy katedrze na ulicy Kanonickiej w trzech pomieszczeniach. Jedno  z nich było łazienką. Wanna została przykryta płytą pilśniową i na niej stało ksero. Ale tam wytworzyła się wspólnota, bo wszyscy sobie pomagali. Równocześnie była to wspólnota modlitwy. Właśnie tam wspólnie zaczęliśmy się modlić w południe modlitwą Anioł Pański.
Potem każda przeprowadzka była wydarzeniem. Wymagało to przenoszenia różnych dokumentów. Najpierw przeprowadziliśmy się na ulicę Widok do budynku, który tutaj już istniał, po siostrach karmelitankach. Następna przeprowadzka była już do nowego gmachu. Na początku nie było pełnej obsady stanowisk, dlatego
m. in. oprócz tworzenia wydziału katechetycznego musiałem także przejąć wszystkie sprawy kadrowo - płacowe.
Jednak najważniejszym i najtrudniejszym wydarzeniem była pielgrzymka Ojca św. Jana Pawła II, którą praktycznie, zwłaszcza od strony liturgicznej, przygotowywałem cały rok. Miałem  zając się przygotowaniem dwóch wersji formularza mszalnego, całą organizacją liturgii, a także rozlokowaniem miejsc. To wszystko było bardzo trudne. W czasie tych przygotowań trzy noce spędziłem na komisariacie wojewódzkiej komendy policji.

Czy były jakieś trudności, albo rzeczy, które nie do końca się udały?
Były pewne trudności, np. w szkołach w Kaliszu najpierw było po jednej godzinie nauki religii w tygodniu. Potem, dzięki otwartości Prezydenta miasta, udało się załatwić bardzo szybko dwie godziny tygodniowo na wszystkich poziomach nauczania. I to jest sukces. Ale do tej pory są parafie, w których np. nie wszystkie przedszkolaki objęte są nauką religii. Obecnie bardzo trudno tę sprawę załatwić, ponieważ rodzice muszą wyrazić zgodę na uczestniczenie dziecka w nauce religii, a oni są z różnych parafii i trudno ich zebrać proboszczowi parafii, na której terenie znajduje się przedszkole.

Czy możemy powiedzieć, że nasza diecezja jest już pełnoletnią, czyli dojrzałą i świadomą siebie kobietą? Czy może jest to nastolatka, która jeszcze potrzebuje wzrostu, umocnienia?
Myślę, że to dojrzała diecezja. Mamy już 18. roczników kapłanów wyświęconych dla diecezji kaliskiej. Księża, którzy zostali do diecezji inkardynowani na podstawie prawa włączyli się świadomie w budowanie diecezji. Myślę, że nie ma w tej chwili specjalnych problemów dotyczących diecezji, pracy kurialnej. Z punktu widzenia dyrektora wydziału katechetycznego uważam, że mam dobry kontakt ze wszystkimi kapłanami, obojętnie, z jakiej pochodzą diecezji.
A tak trochę żartem. Niedawno była uroczystość rozdania stypendiów imienia Jana Pawła II ustanowionych przez Radę Miasta Kalisza. Przemawiając do młodzieży szkół ponadgimnazjalnych jako członek kapituły, uświadomiłem sobie i powiedziałem, że właściwie jestem ich rówieśnikiem w Kaliszu, bowiem mieszkam tutaj już 18 lat, tak jak większość z nich.

rozmawiał AAK

 

Rozmowa z państwem Marzeną i Piotrem Strzyżami obchodzącymi 18. rocznicę ślubu

W tym roku obchodzą Państwo 18. rocznicę ślubu. Co pozostało we wspomnieniach z tamtego dnia?
Marzena i Piotr Strzyżowie: Dla nas 13 czerwca 1992 roku, kiedy zawarliśmy sakramentalny związek małżeński to moment przełomowy w życiu.
Marzena Strzyż: Od tego dnia oficjalnie mogliśmy o sobie powiedzieć mąż i żona. To umocniło nasz związek. Teraz nie wstydzimy się powiedzieć sobie, że się kochamy.

Jak Państwo znaleźli swoją tak dopasowaną „drugą połowę”?
M. S.: Poznaliśmy się gdy pracowałam na targu. Pierwsze spojrzenia, a ja już wiedziałam, że to będzie mój przyszły mąż.
P. S.: To był czas kiedy byłem na urlopie dziekańskim jako alumn seminarium. Zastanawiałem się jakie ma być moje dorosłe życie i trafiłem na dziewczynę, która dzisiaj jest moją żoną. Wtedy zrezygnowałem ze studiów.

Oprócz ślubu, które wydarzenie w czasie Państwa małżeństwa było najważniejsze?
M.S.: Narodziny  naszego dziecka.
P.S.: Dla mnie to było szczególne przeżycie, bo jako młode małżeństwo nie mieliśmy nic. Znajomy załatwił mi pracę w Niemczech. Pojechałem tam. Urodził się Mateusz. Tęsknota i problemy zdrowotne Marzenki spowodowały, że rzuciłem pracę i przyjechałem do domu. Dla mnie rodzina była najważniejsza i do tej pory tak zostało.

Patrząc z perspektywy wspólnego życia czy zdaniem Państwa istnieje jakiś przepis na szczęśliwe małżeństwo?
P.S.: W małżeństwie najważniejsza jest miłość. Duże znaczenie ma zaufanie, zrozumienie i rozmowy. Nie ma wtedy kłótni, bo do wszystkiego dochodzi się wspólnie. Dla nas wzorcem małżeństwa są moi rodzice, którzy w tym roku obchodzą 60 lat pożycia małżeńskiego. Mieszkamy z nimi. Całe życie ciężko pracowali i kochali się nawzajem.
M.S.: W miarę możliwości wszędzie jesteśmy razem. Można razem gdzieś pójść, a nawet zrobić prozaiczne zakupy. Stałe kontakty umacniają związek.

Diecezja kaliska właśnie obchodzi 18 lat swego istnienia. Jakie wydarzenia związane z naszą wiarą zapadły w waszej pamięci?
P.S.: Kościół NMP Królowej Polski towarzyszył mi przez cale życie. Kiedy byłem chłopakiem umawialiśmy się na Mszę św. za śp. ks. proboszcza Kutznera, fantastycznego księdza. Podziwiałem go. Został w moim sercu. To jest tak jak z naszym papieżem, którego poznałem w czasie audiencji w Koszalinie. Dla mnie papież to był wzór do naśladowania, za życia święty.
M.S.: Nasze myślenie pod koniec życia Jana Pawła II było trochę egoistyczne, bo chcieliśmy żeby pomimo choroby długo żył. Tylko z drugiej strony my nie czuliśmy tego co on cierpiał. Kiedy papież umarł pojechałam z synem do kościoła i pamiętam, że podchodząc do Komunii św. słyszeliśmy „Barkę” i wszyscy mieli łzy w oczach. Moje rodzeństwo było w tym czasie w Holandii. Później opowiadali, że byli zaskoczeni, ponieważ chcieli w chwili śmierci Ojca św. pomodlić się, ale kościoły były zamknięte.
P.S.:. Moim zdaniem człowiek wierzący jest bogatszy duchowo. Mamy opiekuna duchowego, znajomego księdza niedaleko Kępna. Ks. Grzegorz Modrzyński jest proboszczem i odwiedzamy go, rozmawiamy. Dzięki rozmowom na niektóre sprawy możemy spojrzeć inaczej.

rozmawiała Renata Jurowicz

 

Niedługo skończę 18 lat. Urodziłam się 28 marca 1992 roku w Ostrowie Wielkopolskim. Obecnie uczę się w III Liceum Ogólnokształcącym w klasie o profilu humanistyczno-dziennikarskim. Z dzieciństwa szczególnie pamiętam wakacje u babci w Zamościu kolo Grabowa. W ciągu tych 18 lat dla mnie ważne było bierzmowanie, dostanie się do III LO. Jak wyobrażam sobie swoje dorosłe życie? Niedługo będę pełnoletnia, ale w sumie wszystko będzie tak samo. Będzie dowód i nic więcej. Na razie nie myślę o założeniu rodziny. Teraz najważniejsza jest dla mnie nauka i wspólne spędzanie czasu ze znajomymi. To właśnie ich zaprosiłam z koleżanką na „osiemnastkę” przed  rozpoczęciem Wielkiego Postu.
Gdy skończę liceum prawdopodobnie pójdę na studia zaoczne na pedagogikę. W ciągu tygodnia chciałabym pracować, żeby je opłacić. Ale czy tak będzie? Naprawdę nie wiem. Mam jeszcze do skończenia II, a potem III klasę. Teraz interesuję się sportem, turystyką. Lubię grać w kosza. W podstawówce reprezentowałyśmy z koleżankami szkołę w siatkówce. Zajęłyśmy I miejsce w mistrzostwach Ostrowa, w powiecie, a potem 5 miejsce w rejonie na 112 szkół. Lubie też zwierzęta. Dlatego myślałam o studiowaniu weterynarii.
Niedaleko widać kościół. Czy widzę jakiś udział młodych w życiu parafii, diecezji? W podstawówce chodziłam na spotkania Dzieci Bożych, które prowadził ksiądz z parafii. Kiedyś byłam w scholce. Teraz nie udzielam się w parafii, ale młodzi są zawsze na Mszy św. o 10.45, gra i śpiewa schola. Swoim rówieśnikom, osiemnastolatkom życzyłabym żeby spełnili marzenia

Wioletta Strzelecka

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!